środa, 2 marca 2016

dziecko mi dorasta....

przy starszaku wykorzystałam cały urlop wychowawczy. to był cudowny czas. wspólnie witaliśmy i żegnaliśmy każdy dzień. wszystko robiliśmy razem. żyliśmy w totalnej symbiozie. oddychaliśmy tym samym powietrzem każdą minutę.  byliśmy nierozłączni. je uczyłam go świata, on mi przypomniał, czym jest beztroska i radość.  potrzebowaliśmy siebie.
i wierzę,że ta więź trwa do dziś.
gdy Mikołaj skończył trzy lata poszedł do przedszkola,a ja do pracy. pierwsze tygodnie, ba, miesiące były dla nas bardzo trudne. nie mogłam się odnaleźć w nowej sytuacji.  tęskniłam ogromnie. 
 Leon zaś, to jest zupełnie inne dziecko. bardzo samodzielny i autonomiczny mały człowiek. walczy o swoją niezależność na każdym kroku.  on nadal zarządza naszym całym czasem. ze śpiewem na ustach pędzi od rana do nocy. nie podlega żadnym regułom ani zasadom wychowawczym.ciekawy świata odnajduje szczęście w każdym drobiazgu.  ja mu tylko towarzyszę w jego przygodzie.
no i zarządził .ON CHCE IŚĆ DO PRZEDSZKOLA.  nie ma odwrotu.
choć  planowałam ten krok wykonać dopiero za pół roku najwcześniej.
i podejrzewam, że tym razem trudne chwile  przeżywam tylko ja... macha mi na pożegnanie i biegnie z uśmiechem do cioci. popołudniu jest trudniej, bo wcale nie chce wracać do domu. ale za to, gdy już jest tylko mój, nie schodzi mi z ramion , stęskniony.

a o całe zamieszanie podejrzewam lekturę Tupcia Chrupcia!! to jego ulubiona seria, którą starszy brat mu chętnie codziennie czyta. w jednym odcinku właśnie, książka przedstawia cudowny świat przedszkola, odsłania lepsze strony przebywania z dziećmi w grupie niż z mamą w domu. i krasnoludek uwierzył.

tak więc, trzymajcie za nas kciuki. a ja  mam nadzieję na częstsze bywanie w blogosferze!!