szukamy domu do wynajęcia w UK już piąty miesiąc. obejrzeliśmy setki ogłoszeń, kilkadziesiąt nieruchomości osobiście, bądź przez znajomych. przyswoiliśmy wiele nowych słów i terminów (hihihi) , zdążyliśmy już zmienić nasze preferencje, obniżyć wymagania. odpuściliśmy nasze polskie "wygórowane" wymagania estetyczne. przyzwyczailiśmy się do ich wystroju - niewystroju. przekonaliśmy się do osobnej kuchni. zaprzyjaźniliśmy z domami wielopiętrowymi. nauczyliśmy się cieszyć z braku smrodku i grzyba. pogodziliśmy się z koniecznością mieszkania w beżach.
droga do wynajęcia domu w UK wygląda mniej więcej tak :
1. znajdujemy interesującą nas nieruchomość na portalach ogłoszeniowych
2. próbujemy umówić wizytę. co jednak nie jest łatwe. bowiem domy często są wystawiane dużo wcześniej niż są dostępne. agencja nieruchomości zbiera zainteresowanych i dopiero gdy poprzedni wynajem zbliża się ku końcowi, zaprasza na prezentację.
3. oglądamy. i wykluczamy...
4. oglądamy. i szukamy dalej.
5. wybieramy kilka najbardziej odpowiadających nam domów i ... składamy aplikacje.
po pierwsze składamy wniosek o credit check, credit score (polski odpowiednik wniosku kredytowego). agencja sprawdza naszą zdolność (sic!!) i historię kredytową (zaległe mandaty, niezapłacone raty obniżają oczywiście naszą zdolność)
potem musimy przedstawić uwiarygadniające nas dokumenty. nie wystarczą same paszporty i umowy najmu czy umowy o pracę. musimy przedstawić dokumenty potwierdzające, a więc np wystawiony na mnie i opłacony rachunek za telefon, internet, media. potwierdzenie przelewu pensji. muszę przedstawić też referencje od poprzedniego wynajmującego. oraz referencje z miejsca pracy.
a kiedy wszystkie procedury przejdziemy pomyślnie, wpłacimy zadatek, czeka nas najtrudniejsza procedura. nazywamy ją castingiem. otóż, to właściciel lokalu, nieruchomości wybiera osobiście wśród złożonych ofert kolejnego wynajmujacego. HA!
no i właśnie jesteśmy w ostatniej fazie procedury. znaleźliśmy dom zbliżony do ideału, złożyliśmy potrzebną dokumentację i czekamy na decyzję. a więc trzymajcie mocno kciuki!!!
a termin planowanej przeprowadzki właśnie mija.....